Najbardziej niezwykłe drzewa świata. Zobacz listędziesięciu drzew, obok których nie sposób przejść obojętnie.Inne ciekawe filmiki:10 NAJWIĘKSZYCH DZIUR W ZIE

Gdy Dżambułat się urodził, nie ważył nawet 3 kg. Ale już w swoje pierwsze urodziny był 12-kilogramowym bobasem. Był tak ciężki, że połamało się pod nim pięć wózków i w końcu przyjaciele rodziny skonstruowali dla niego specjalnie wzmocniony pojazd. Lata mijały a chłopiec jadł, jadł – a właściwie żarł – i rósł w oczach. Pochłaniał wszystko. Najchętniej hamburgery, frytki, lody i batoniki. Już w wieku sześciu lat doszedł do 100 kilogramów i był najgrubszym dzieckiem świata. Minęły kolejny trzy lata i Dżambułatowi przybyło kolejnych 50 kg. Waży tyle, co jego czterech kolegów – i to tych większych – razem wziętych. W wolnych od jedzenia chwilach chłopak dźwiga ciężary i uprawia zapasy. – Kiedyś będę mistrzem olimpijskim – obiecuje. Może i będzie, jeśli tylko zdąży. – Organizm tego nie wytrzyma. Wkrótce chłopiec zapasie się na śmierć – alarmują lekarze. Matka Dżambułata, Nelia Chatochowa, nie przejmuje się gadaniem medyków. Wie swoje. – Mój syn wygląda dobrze. Nic mu nie będzie – przekonuje kobieta i podsuwa chłopcu kolejne dania. Troskliwie dokarmiają go także sąsiedzi. – Jest dumą naszego miasta. Rozsławia je na cały świat – mówią. Tylko jak długo jeszcze?

Koncepcja pedagogiczna F. Froebla oparta jest na założeniu, że każde dziecko jest niepowtarzalną indywidualnością, częścią pewnej większej społeczności i całego świata. Każde przejawia potrzebę ruchu, działania twórczego, upodobanie do muzyki, śpiewu i wspólnej zabawy, ma potrzeby, które należy pomóc mu zaspokajać.
Po rozwodzie Ewka zachowała łóżko. Spała na miejscu byłego męża. Kiedy do siebie wrócili, on położył się po jej dawnej stronie. Powiedział: teraz wszystko będzie inaczej. Jedyny wolny termin był 13 maja, w piątek. Najbardziej pechowa i niepożądana z możliwych dat ślubu. Mimo to zaklepali. – Co mieliśmy do stracenia? Wszystko, co najgorsze, już nam się przytrafiło – mówi Paulina, powtórna żona Michała. – Najpierw oddaliliśmy się, potem byliśmy na siebie wściekli i rozwiedliśmy się. A na koniec Michał wyjechał do innego kraju. Co może być gorszego dla ludzi, którzy nie mogli bez siebie żyć?
Szkot. 2015-06-25. Szkot. Wyrażając zgodę, otrzymasz reklamy produktów, które są dopasowane do Twoich potrzeb. Sprawdź Zaufanych Partnerów Ceneo.pl sp. z.o.o. Pamiętaj, że oni również mogą korzystać ze swoich zaufanych podwykonawców. Informujemy także, że korzystając z serwisu dzidziusiowo.pl, wyrażasz zgodę na 18 miesiąc życia dziecka - rozwój i rady Ostatnie zmiany: 27 czerwca 2019 Półtoraroczne dziecko jest samodzielne i pewne siebie. Chętnie próbuje nowych rzeczy - penetruje okolicę w poszukiwaniu przygód, ale i testuje waszą cierpliwość i wyznaczone przez was granice. Wspina się na drabinki, chadza swoimi ścieżkami, a ślady działalności artystycznej możesz odkryć wszędzie – od podłóg po ściany. Jest bardzo uważnym obserwatorem, ale i próbuje manifestować swoją niezależność i postawy egocentryczne – o tym, że to on jest najważniejszy, maluch będzie próbował przekonać świat wszelkimi znanymi sobie sposobami, więc wasze życie z pewnością dalekie jest od spokoju i nudy. Rozwój fizyczny Dziecko pewnie chodzi i jest coraz bardziej sprawne fizycznie. Co tam zwykłe chodzenie! Ono próbuje nowych form przemieszczania się. Początkowo nieco sztywno i nieporadnie biega czy chodzi do tyłu, ale i wspina się (niech twoja przesadna ostrożność nie krępuje rozwoju ruchowego dziecka, zawsze jednak asekuruj malca zdobywającego drabinki i wykazuj się wyobraźnią, gdy chce się pochwalić swoimi nowymi możliwościami. Krótko mówiąc nie podcinaj skrzydeł, ale bądź jego aniołem stróżem i głosem rozsądku). Choć ciało dziecka jest coraz bardziej sprężyste i umięśnione, to mały brzuszek nadal jest mocno wystający. Spokojnie! Taka postawa jest w tym wieku jak najbardziej normalna. Dopiero za rok, dwa brzuszek zmniejszy się i przestanie wystawać, wzmocnią się bowiem jego mięśnie. Maluch podtrzymywany wchodzi po schodach, samodzielnie zaś wspina się na niskie przedmioty (łóżko, fotel, nachylone pod katem drabinki). Dlatego uważaj na ostre kanty i niebezpieczne przestrzenie za łóżkiem, sąsiedztwa mebli koło foteli – dziecięca fantazja naprawdę nie zna granic, a głosowi rozsądku trudno jest się czasem przebić. Dziecko przenosi zabawki z miejsca na miejsce, dlatego od tej pory wasze mieszkanie zacznie przypominać pobojowisko. Ale ale! Takie kopce dziecięcych skarbów, rozproszone po całej powierzchni waszego em to doskonała okazja, by zaszczepiać w maluchu pozytywne wzorce i... wspólnie po zabawie sprzątać zabawki. Maluch bardzo lubi rozbierać się i biegać nago (nie denerwuj się i nie biegnij od razu za dzieckiem z kompletem odzieży: bieganie bez pieluszki w ciepły dzień to świetny nocniczkowy trening, zaś bieganie bez koszulki – no cóż, to rozczulający widok). Dodatkowo budzi się zainteresowanie własnym ciałem, a wnikliwe jego studiowanie potrafi zaniepokoić niejednego rodzica. Nie martw się – w dotykaniu czy oglądaniu własnych, także intymnych, części ciała, naprawdę nie ma nic zdrożnego. To naturalne. Rozwój intelektualny Uważnie bada swoje ciało, interesują go narządy płciowe, które dotyka i bada (pamiętaj, że to, iż maluch odczuwa przyjemność przy dotykaniu swojego ciała nie jest niczym złym czy niepokojącym). Przewraca kartki książki (zadbaj, by maluch znał książki z osobistych, spontanicznych doświadczeń - by miał swoją biblioteczkę, z której może samodzielnie skorzystać w każdej chwili). Bazgrze spontanicznie ołówkiem po papierze (kupuj nietoksyczne kredki świecowe zamiast ołówkowych, są one zdrowsze, bardziej poręczne i ... bardziej bezpieczne w razie upadku). Wypowiada kilkanaście wyrazów „daj", "to", "lala", w tym wyrazy dźwiękonaśladowcze „miau”, „hau-hau” (często razem czytajcie, oglądajcie bajki – i demonstrujcie, jak rozmawiają zwierzątka; jak najwięcej mów do dziecka i prowadź z nim aktywne rozmowy). Rozpoznaje melodię ojczystego języka i potrafi go odróżnić od innych języków (włączaj radio lub telewizor na kanały obcojęzyczne, a jeśli zależy ci, by maluch poznawał języki obce - powoli wplataj do waszego języka „obce” słówka). Rozumie wszystko, co się do niego mówi, niektóre dzieci potrafią wykonać bardziej skomplikowane polecenia (teraz możesz prosić malucha o bardziej skomplikowane rzeczy: "Idź do przedpokoju i przynieś swoje buciki" i razem z nim cieszyć się, jak sobie doskonale radzi). Dziecko staje się uważnym obserwatorem, z pasją naśladuje dorosłych lub rodzeństwo (nie gniewaj się, jeśli smyk dumnie i energicznie paraduje po parkiecie w twoich szpilkach lub z rozmachem używa twojej szminki – skup się na pozytywach „małpowania”; rób fotografie, nagrywaj filmiki, a może zaczniesz mu pisać pamiętnik?). Rozwój społeczny Dziecko staje się egocentryczne, jest spragnione uwagi otoczenia, a skupia ja na sobie płaczem i krzykiem (postawa taka nie wydaje się być maluchowi czymś złym, dla niego „ja w centrum” to sytuacja naturalna – nie czekaj, aż będzie za późno, już dziś pamiętaj o zdrowym rozsądku, konsekwencji i mądrej miłości – choć to dla malucha bolesne, pomóż mu odnajdywać się w świecie społecznym). Używa słów „ja” i „moje” (nie każ dziecku dzielić się ukochanymi zabawkami wbrew jego woli, ty też nie chciałabyś się podzielić ukochanymi perfumami z inną osobą). Staje się niecierpliwe, wymaga natychmiastowej realizacji jego pragnień, w przeciwnym wypadku głośno krzyczy bądź zaczyna przejmująco płakać (dotychczas wystarczyło, by malec zapłakał, a dostawał to, co chciał – dałaś mu mleko, przewinęłaś je, podałaś upragnioną zabawkę. Teraz przyszedł czas na opanowanie trudnych reguł życia w społeczeństwie – cierpliwie przekazuj mu tę cenną wiedzę). Nie złości się długo, bowiem żyje teraźniejszością - chwilę po wybuchu złości może stać się najsłodszym dzieckiem na świecie, a taka huśtawka nastrojów jest jak najbardziej przejawem prawidłowego rozwoju (pamiętaj, by za karę nie odpychać od siebie malucha, ono samo jest zdezorientowane i często zdumione swoim zachowaniem). Dziecko nie rozumie jeszcze do końca swych emocji, co też go frustruje – swą złość wyładowuje na najbliższym otoczeniu, stąd mogą pojawić się agresywne zachowania: gryzienie, szczypanie, bicie (jeśli dziecko jest agresywne – nie pozwól mu na to, delikatnie chwyć rączkę i mów, że nie wolno bić, że to cię boli). Źródło: Choroby wieku rozwojowego Murkoff H., Eisenberg A., Hathaway Drugi i trzeci rok życia dziecka, Poznań 2006 1 miesiąc 2 miesiąc 3 miesiąc 4 miesiąc 5 miesiąc 6 miesiąc 7 miesiąc 8 miesiąc 9 miesiąc 10 miesiąc 11 miesiąc 12 miesiąc 13 miesiąc 14 miesiąc 15 miesiąc 16 miesiąc 17 miesiąc 18 miesiąc 19 miesiąc 20 miesiąc 21 miesiąc 22 miesiąc 23 miesiąc 24 miesiąc 3 lata 4 lata 5 lat 6 lat 7 lat
W różnych częściach świata (mniej więcej w podobnym czasie) w średniowieczu zaczęto hodować jamniki, aby pracowały z myśliwymi. Były szczególnie przydatne przy polowaniu na borsuki. Wszystkie krótkonożne rasy, a właśnie do nich zaliczany jest jamnik, wyhodowano prawdopodobnie przy krzyżowaniu ze sobą osobników, które były

Nie ma roli, której Meryl Streep nie umiałaby zagrać. Ale, co być może ważniejsze, to dzięki niej, Hollywood dostrzegło wreszcie potencjał dojrzałych kobiet. Czy gwiazda, którą wkrótce zobaczymy na Netflix w filmie "Nie patrz w górę" zawsze była tak waleczna i pewna siebie? Owszem. Choć jej życie prywatne obfitowało również w dramatyczne chwile. "Meryl Streep na prezydentkę"? Nowa rola w filmie "Nie patrz w górę„Meryl na prezydentkę” – transparenty z takimi napisami pojawiły się na Marszu Kobiet w Waszyngtonie w 2017 roku. Nie zmotywowało to aktorki do startowania w wyborach, ale 24 grudnia 2021 zobaczyliśmy ją w tej roli na ekranie. Obok Jennifer Lawrence, Timothée'ego Chalameta, Leonarda DiCaprio i Cate Blanchett wystąpiła w filmie Netfliksa „Nie patrz w górę” – opowieści o dwojgu astronautów, którzy usiłują zapobiec zagładzie. Do Ziemi zbliża się bowiem kometa i wszystko wskazuje na to, że uderzy w naszą planetę. Brzmi jak niezbyt ambitne kino w rodzaju „Armageddonu”?Nic z tych rzeczy. „Nie patrz w górę” Adama McKaya, laureata Oscara za „Big Short”, to nie film katastroficzny, tylko komedia obnażająca brutalną prawdę o dzisiejszych społeczeństwach zachodnich, które wykazują się kompletną obojętnością wobec niepokojących informacji. Naukowcy bezskutecznie usiłują zainteresować świat grożącym mu niebezpieczeństwem, a jedną z osób ich ignorujących jest grana przez Meryl Streep prezydentka USA. „Ona bardzo martwi się wynikami sondaży, kwestiami politycznymi, kocha to, że jest sławna. To postać, na którą składają się zachowania wszystkich szalonych przywódców z ostatnich 20–30 lat”, mówi o tej postaci Adam McKay. Oczywiście nie o taką prezydentkę chodziło fanom Streep i z pewnością nie tak zachowywałaby się na tym stanowisku aktorka. Obojętność i egocentryzm nie są jej cechami. Podajcie dowolny szlachetny cel, a jest spora szansa, że Meryl już go wspiera” – pisze Erin Carlson w biografii „Queen Meryl” i wymienia: „Prawa człowieka. Zmiana klimatu. Wolność słowa. Ruch Time’s Up będący odpowiedzią na #MeToo. No właśnie – prawa kobiet to jedno z najważniejszych dla niej zagadnień i śmiało można powiedzieć, że zrobiła dla nas bardzo wiele. Hasła wznoszone przez uczestniczki nowojorskiego marszu wcale nie są tylko bezkrytycznym wyrazem uznania dla jej kariery aktorskiej. Meryl Streep - niedoszła gwiazda operyZanim jednak stała się naszą orędowniczką, Meryl przeszła długą drogę. Gdy jako młoda dziewczyna zaczynała studia na żeńskim wówczas Vassar College, nie miała pojęcia, że w ogóle jest o co walczyć. „Gdyby ktoś wtedy zapytał mnie, czym jest feminizm, zapewne sądziłabym, że ma coś wspólnego z dbaniem o paznokcie i włosy”, mówiła potem. O ile jej wrażliwość społeczna rozwinęła się z czasem, Meryl już jako mała dziewczynka lubiła wchodzić w różne role i zmieniać do nich wygląd. „Miałam sześć lat i zakładałam na głowę halkę swojej mamy, przygotowując się do roli Marii, którą miałam odegrać w naszym salonie. Kiedy otuliłam swoją lalkę, poczułam się wyciszona, wręcz święta, a moja przeobrażona twarz i całkowicie zmienione zachowanie, uchwycone na ośmiomilimetrowej taśmie przez mojego tatę, zahipnotyzowało moich młodszych braci – czteroletniego Harry'ego, który grał Józefa, i dwuletniego Danę wcielającego się w któreś ze zwierząt w stajence”, opowiadała w jednym z nie przywiązywali raczej wagi do tych wczesnych przejawów talentu, natomiast bardzo poważnie potraktowali jej edukację muzyczną. Mary Wolf Wilkinson była ilustratorką i jak mówi o niej aktorka, „miała muzyczną duszę”, a Harry William Streep Junior, choć spędził lata w dziale kadr jednego z koncernów farmaceutycznych, był też pianistą, a nawet skomponował kilka musicali. Gdy ich 12-letnia córka zachwyciła wszystkich podczas szkolnego koncertu bożonarodzeniowego, zapisali ją na lekcje śpiewu u Estelle Liebling, artystki, która występowała w nowojorskiej Metropolitan Opera. Przez krótki czas Meryl w każdą sobotę wsiadała do pociągu i jechała z Bernardsville, gdzie mieszkała rodzina Streepów, do oddalonego o godzinę drogi Nowego Jorku. Jako dziecko uczyłam się śpiewu operowego, jednak szybko zrezygnowałam. Gdybym tylko nie zniszczyła swego słowiczego głosu przez papierosy, picie i rozpustę, byłabym operową diwą, mówiła ze śmiechem w 2016 roku w wywiadzie dla PANI. Diwą nie została, ale lekcje śpiewu nie poszły na marne, o czym wiedzą wszyscy, którzy oglądali ją w musicalach „Mamma Mia” i „The Prom”.Meryl Streep nienawidzi mężczyzn?Jako licealistka występowała z sukcesami w szkolnych przedstawieniach, jednak, jak sama uważa, bardziej wymagającą rolę odgrywała poza sceną. „W szkole średniej zawładnął mną zupełnie inny rodzaj aktorstwa. Chciałam się nauczyć, jak być pociągającą. Dlatego badałam postać, do której chciałam się upodobnić – typową ładną uczennicę szkoły średniej”, zdradziła mała dziewczynka nie czuła się ładna. Niemodna fryzura, okulary, aparat ortodontyczny. Podobno wyglądała tak poważnie jak na swój wiek, że dzieci brały ją za nauczycielkę. Wszystko zmieniło się, gdy miała 14 lat, zaczęła rozjaśniać włosy wodą utlenioną i sokiem z cytryny, co noc zakładała wałki i spędzała godziny na strojeniu się przed lustrem. Prawie nic nie jadła – chciała być jak modelki oglądane w magazynach dla kobiet i młodych dziewcząt – „Mademoiselle”, „Seventeen” i „Vogue”.„Oprócz dbałości o wygląd zewnętrzny pracowałam nad tym, co aktorzy nazywają wewnętrznym dostrojeniem. Dostrajałam swój naturalny temperament, przez który byłam – jestem – apodyktyczna, nieco zadufana w sobie, krzykliwa (odrobinę), zasadnicza i pełna dobrego humoru. Zamiast tego rozwijałam w sobie delikatność, układność, naturalną i lekką słodycz, a nawet nieśmiałość, które były bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo skuteczne w kontaktach z chłopcami”, mówiła w jednym z wywiadów. Odniosła zwycięstwo i stała się, jak pisze Michael Schulman w biografii „Meryl Streep. Znowu ona”, „jedną z tych dziewczyn, które miały wszystko: bystra, ładna i związana z chłopakiem z reprezentacji futbolowej”. Brakowało jedynie koleżanek – one nie nabierały się na jej grę. Wszystko zmieniło się w Vassar College. Chłopców jeszcze wtedy nie przyjmowano do tej szkoły i to tam młodziutka Meryl dowiedziała się, czym jest siostrzeństwo: Z pomocą tych dziewczyn, wolna od rywalizacji o chłopców, rozbudziłam się intelektualnie. Przekroczyłam samą siebie i ponownie się odnalazłam. Nie musiałam udawać. Mogłam być niezdarna, gwałtowna, agresywna i niechlujna, otwarta, zabawna i twarda, a moje przyjaciółki mi na to pozwalały. W Vassar College zachwyciła się sztuką i zaczytywała się w powieściach Jamesa Joyce’a. To była rewolucja, bo w liceum zdecydowanie nie należała do intelektualistek. Podczas rozmowy rekrutacyjnej do innego college’u, do którego usiłowała się dostać, zanim trafiła do Vassar, wpadła w panikę, gdy padło pytanie o książki, jakie przeczytała podczas wakacji. Prawda była taka, że nie przeczytała ani jednej, ale przypomniała sobie, jak kiedyś spędziła kilka godzin w bibliotece nad „jakąś książką o snach Carla Junga”. Głęboko przekonana, że zabłyśnie, oznajmiła, że przeczytała pracę „Dżunga”, tym samym doprowadzając rekruterkę do szału i tracąc szansę na dostanie się na uczelnię. A teraz wyobraźcie sobie, że ktoś taki – biegły w tańcach cheerleaderek i pływaniu, za to unikający jak ognia lektur – podczas zajęć dostaje nagle do ręki „Pannę Julię” Augusta Strindberga i czyta kwestie tytułowej postaci tak, że specjalnie dla niego kierownik wydziału zgadza się, by uczelnia wystawiła tę nie było o tym mowy, bo nie wierzył, że jakakolwiek studentka mogłaby taką rolę udźwignąć. Meryl nie miała z tym najmniejszego problemu, choć nie umiała odpowiedzieć swoim koleżankom na pytanie, skąd wiedziała, jak to zrobić. Zapewne nie miała też świadomości, że właśnie gra jedną ze swoich pierwszych feministycznych ról. Wiedział o tym wspomniany kierownik wydziału, Evert Sprinchorn: „Panna Julia w pewnym sensie nienawidzi mężczyzn. To jeden z aspektów tożsamości Meryl Streep – bunt przeciwko męskiemu społeczeństwu”, mówił Meryl Streep na Yale - seksualne napastowanie i znęcanie psychiczneZ męskim społeczeństwem miała wątpliwą przyjemność zetknąć się wkrótce na Uniwersytecie Yale, gdzie studiowała aktorstwo. Wspomnienia laureatki trzech Oscarów przypominają niedawne relacje polskich aktorek z uczelni teatralnych i przeczą powtarzanej nieraz opinii, że w USA nauka wygląda inaczej. Wykładowcy Streep znęcali się nad nią psychicznie i napastowali ją seksualnie. Jeden z nich zaprosił ją na randkę. Gdy odmówiła, wraz z inną studentką, która później przyjęła jego propozycję, gnębił ją na zajęciach. Ona rzucała Streep pogardliwe spojrzenia, on nazywał ją Lodową Księżniczką i twierdził, że się nie trudno było starać się bardziej niż Meryl, co widzieli studenci będący pod takim wrażeniem jej pracowitości i talentu, że ukuli sformułowanie „przystreepować”, co znaczyło dać wyjątkowo dobry występ. Zauważyli, że Meryl przewyższa ich pod każdym względem. Triumfowała na zajęciach aktorskich. Bez przygotowania była w stanie zagrać scenę własnej śmierci – pokazała, jak robi sobie sama aborcję, nawiązując do głośnej sprawy Geraldine Santoro, która zmarła w wyniku takiego samodzielnie wykonanego zabiegu (tym samym Streep pokazała swoje poparcie dla zalegalizowania aborcji). Gdy zadanie polegało na tym, by nie wyrażać żadnych uczuć twarzą, dodatkowo utrudniła je sobie, zasłaniając całą głowę, i bezbłędnie posłużyła się mową ciała. Meryl Streep była też najbardziej wysportowana na roku. Schulman: „Tańczyła. Umiała przepłynąć trzy długości basenu bez zaczerpnięcia powietrza”. Ponadto robiła salto w tył z pozycji stojącej i „posługiwała się floretem jak Errol Flynn”. Potrafiła również bez końca utrzymywać jeden dźwięk podczas śpiewania. To wszystko nie uchroniło jej przed kolejnym atakiem jednego z wykładowców, który warunkowo przepuścił ją na następny rok. Stres odbił się na jej zdrowiu – cierpiała na wrzody żołądka, bywało, że przed występem w uczelnianym teatrze wymiotowała krwią. Mimo tych trudności na Yale zagrała swoją przełomową rolę – na deskach uczelnianego teatru wcieliła się w 80-letnią tłumaczkę w sztuce „Idioci Karamazow”, parodii „Braci Karamazow” napisanej przez studentów. To wtedy dziekan, Robert Brustein, zapisał w swoim pamiętniku: „Meryl Streep, prawdziwe odkrycie”.Meryl Streep, "Biesy" Andrzeja Wajdy i fascynacja Elżbietą CzyżewskąDla nas, Polaków, większe znaczenie emocjonalne ma jednak jej debiut w Yale Repertory Theatre, czyli występ w „Biesach” reżyserowanych przez Andrzeja Wajdę. Na Meryl wielkie wrażenie zrobiła koleżanka ze sceny, Elżbieta Czyżewska, która później stała się dla niej ważnym punktem odniesienia podczas pracy nad słynnym filmem „Wybór Zofii”.Po uzyskaniu dyplomu Yale w 1975 roku Streep grała w nowojorskich teatrach, zbierając znakomite recenzje. Szybko pojawiła się też na wielkim ekranie – w 1977 roku wystąpiła u boku Jane Fondy i Vanessy Redgrave w filmie „Julia”, który zdobył trzy Oscary. Od tamtej pory aż do połowy lat 80. każdy kolejny film był dla niej krokiem do przodu i zaprezentowaniem nowych możliwości. Pod koniec lat 70. Streep była u progu wielkiej kariery filmowej – wkrótce miała zagrać w produkcjach tak kultowych, jak "Łowca jeleni", "Sprawa Kramerów" czy wspomniany "Wybór Zofii" (dwie ostatnie przyniosły jej Oscary). Przyszłość zawodowa wyglądała nader optymistycznie, niestety w życiu osobistym Meryl czekała Streep i John Cazale - miłość, choroba i tragiczny koniecOd czasów liceum niezmiennie otaczał ją wianuszek adoratorów. Na Yale o jej względy walczyło dwóch początkujących aktorów: Philip Casnoff (z którym lata później zagrała w głośnym filmie "Czwarta władza") i kolega z roku Alan Rosenberg. Kiedyś doszło między nimi do ostrej wymiany zdań, która jednak nie przyniosła zwycięstwa żadnemu. Meryl zresztą i tak wkrótce miała poznać Johna Cazale’a, a z nim nikt nie mógł się równać. Spotkali się podczas pracy nad sztuką "Miarka za miarkę" Szekspira. Był od niej 14 lat starszy i wśród znajomych słynął z... powolności. "Jesz z nim posiłek, a kiedy kończysz – a potem zmywasz i kładziesz się spać – on jest dopiero w połowie. Następnie wyciąga cygaro. Najpierw je podpala, przygląda się, smakuje. W końcu zaczyna palić", opisywał aktora Al Pacino. Dla Meryl nie miało jednak znaczenia to, co doprowadzało do szału współpracowników i przyjaciół Johna. Godzinami rozmawiała z nim o pracy, był dla niej mentorem, inspiracją. Planowali ślub i dzieci. "Był inny niż wszyscy, których znałam. Chodziło o jego odmienność, człowieczeństwo, ciekawość wobec ludzi i współczucie" – mówiła później. Kiedyś powiedziała też: "Ten facet sprawiał, że wszystko miało jakieś znaczenie". Wystąpili razem nie tylko na deskach teatru, ale też w „Łowcy jeleni” Michaela był już wtedy tak chory, że producenci próbowali zwolnić go z obsady, obawiając się, że nie zdoła dokończyć pracy. Dopiero interwencja Roberta De Niro, który osobiście opłacił ubezpieczenie kolegi, uratowała sytuację. Krótko po tym, jak zaczął się jego romans z Meryl, u Johna zdiagnozowano raka płuc z przerzutami do kości. Miał świadomość, że z tego nie wyjdzie, ale ona otoczyła go troskliwą opieką i do końca wierzyła, że wyzdrowieje. Zmarł po niecałych dwóch latach związku. Gdy lekarze stwierdzili zgon, zrozpaczona Streep uderzała Johna w klatkę piersiową. Wtedy na chwilę otworzył oczy i powiedział: "Wszystko w porządku, Meryl". Krótko po śmierci Johna w ich mieszkaniu pojawiła się eksdziewczyna aktora. Jak się okazało, jej nazwisko widniało na akcie własności lokalu. Na nic zdały się prośby – Meryl musiała się wyprowadzić. Don Gummer - miłość Meryl Streep na całe życieTeraz była zrozpaczona nie tylko śmiercią ukochanego mężczyzny, ale też wizją bezdomności – nie miała gdzie się podziać. Z pomocą przyszedł kolega jej brata, Don Gummer. "Był rzeźbiarzem: krzepkim mężczyzną o kręconych włosach i słodkim uśmiechu – taki bardziej muskularny i spokojniejszy Sonny Corleone", pisze Schulman. Don zaproponował, że przechowa u siebie jej rzeczy – ona jechała akurat na plan filmu "Uwiedzenie Joe Tynana".Po skończeniu zdjęć nadal nie miała gdzie mieszkać – wtedy zaoferował, że udostępni jej swoje nowojorskie mieszkanie, bo sam wybierał się w podróż dookoła świata. Streep spędziła kilka miesięcy pośród jego prac, z każdym dniem czując coraz większą fascynację młodym artystą. Pisali do siebie listy i jeszcze zanim Gummer wrócił do Nowego Jorku i urządził jej u siebie pokój, wiedzieli, że się kochają. 30 września 1978 r., zaledwie sześć miesięcy po śmierci Johna Cazale’a, Meryl wyszła za mąż. Jej małżeństwo z Donem do dziś uchodzi za jedno z najbardziej udanych w Hollywood. Jak stworzyć taki związek? Oto odpowiedź aktorki: "Jedyne, co mogę powiedzieć na temat małżeństwa: warto spojrzeć na nie jak na umięśnione ciało, które należy ćwiczyć". "Mój sukces ma bezpośredni związek z moją rodziną i miłością męża", mówiła w PANI w 2016 roku. Niby banalna uwaga, jakie często słyszymy z ust gwiazd, ale w przypadku kobiety, którą feministki chciałyby widzieć w roli prezydenta, daje do myślenia. Ktoś taki jak Meryl Streep, o kim od młodości mówiono, że sprzeciwia się patriarchatowi, teoretycznie nie potrzebuje męskiego wsparcia. Jednak trzeba też pamiętać, że małżeństwo państwa Gummerów nie było w pełni tradycyjne. To ona zarabiała więcej, a on musiał wziąć na siebie opiekę nad czworgiem ich dzieci, gdy wyjeżdżała na plany filmowe. Udało jej się wypracować relację opartą nie na męskiej dominacji, lecz na Streep walczy z męską dominacją w HollywoodDla nas, kobiet, które podziwiają ją na ekranie, większe znaczenie ma jednak sprzeciw Streep wobec męskiej dominacji w show-biznesie. Dziś nikogo nie dziwi, że 60- czy nawet 70-letnia kobieta gra główną rolę w popularnej produkcji, ale jeszcze 15 lat temu nie było w tym nic oczywistego. I jakkolwiek dziwnie może to zabrzmieć, takie aktorki jak Jane Fonda, Helen Mirren czy Glenn Close zawdzięczają kontynuację kariery w dojrzałym wieku między innymi staraniom Streep. 1 sierpnia 1990 roku 41-letnia wówczas Meryl wygłosiła przemowę na konferencji Stowarzyszenia Aktorów Filmowych: W czasach, gdy większość pierwszoplanowych ról kobiecych to role prostytutek, niewiele będzie propozycji dla kobiet po czterdziestce. Mniej więcej w tym wieku aktorki, tak samo jak dziwki, przestają mieć branie. Było to oczywiście nawiązanie do oszałamiającego sukcesu „Pretty Woman”, czyli historii prostytutki (Julia Roberts), której życie cudownie odmienia bogaty biznesmen (Richard Gere). Podczas konferencji Streep pokazała też, jak bardzo spadł odsetek ról kobiecych, i zasugerowała, że jeśli ten trend się utrzyma, do 2010 roku nie będzie ich wcale. Nie poprzestała na role Meryl StreepW kolejnych latach świadomie wybierała role, które zmieniały postrzeganie dojrzałych kobiet i poruszały problemy ich dotyczące. Też nie było jej łatwo, bo gdy tylko skończyła magiczną czterdziestkę, w jednym roku zaproponowano jej trzy różne role wiedźm. Na początek wystąpiła w komedii „Ze śmiercią jej do twarzy” Roberta Zemeckisa. Jej bohaterkami są dwie rywalizujące ze sobą i przerażone upływem czasu aktorki. Choć produkcja spotkała się z krytyką, z powodu nadmiaru efektów specjalnych, niosła ważny przekaz. „To był film o kobietach, chirurgii plastycznej i zmienianiu samej siebie aż do deformacji ciała. Żeby zostać kim? Upiorną wersją czegoś, co było podobne do ciebie, gdy miałaś 20 lat?”, mówiła lata później zagrała w „Dzikiej rzece”. Musiała nauczyć się, jak spływać pontonem po górskiej rzece, a nawet przepływać nim wodospady. Już przed premierą krytycy kpili z pomysłu obsadzenia jej w roli Gail, przewodniczki po rzece Kolorado. Dawali do zrozumienia, że nie podoła wyzwaniu, że desperacko stara się zwrócić na siebie uwagę. „To rozpaczliwa próba osiągnięcia czegoś, co z definicji jest nieosiągalne”, można było przeczytać w magazynie „Us”. Streep sama śmiała się później, że „Dzika rzeka” była dla niej sposobem na pokonanie kryzysu wieku średniego, niemniej zagrała na nosie krytykom. Przez pół roku ćwiczyła po trzy i pół godziny dziennie i bez problemu poradziła sobie ze wszystkimi trudnymi scenami, dowodząc, że wiek nie jest żadną przeszkodą. Należałoby dodać – wiek kobiety, bo przecież gdyby taką rolę miał zagrać czterdziestoparolatek, nikt nie śmiałby wątpić w jego potencjał. W kolejnym filmie pokazała, że kobiety dojrzałe też mogą wzbudzać pożądanie i czerpać radość z seksu. Mowa o „Co się wydarzyło w Madison County” (1995) w reżyserii Clinta Eastwooda. Wytwórnia nie chciała dać jej roli w tej opowieści o romansie statecznej gospodyni domowej z przypadkowo poznanym fotografem, który wyzwala w niej nieznane dotąd pokłady namiętności. Uznano, że w filmie powinna wystąpić ponętna 30-latka, ale Meryl tłumaczyła, że taka decyzja zniechęci fanki powieści Roberta Jamesa Wallera, literackiego pierwowzoru filmu, w którym główna bohaterka jest dojrzałą kobietą. Co ciekawe, wstawił się za nią Eastwood, który później zagrał jej kochanka. Ich walka o przyznanie roli Streep opłaciła się – film został świetnie przyjęty przez krytykę i był największym sukcesem Meryl od 1985 roku, gdy zagrała w „Pożegnaniu z Afryką”. W wieku 45 lat Meryl łamała konwencje, tymczasem jej koleżanki rzucały ręcznik albo brały, co się nawinęło. Jane Fonda nieoczekiwanie ogłosiła koniec kariery na początku lat 90. Sally Field, 47-latka, w ciągu zaledwie sześciu lat przeszła od roli ukochanej Toma Hanksa („Puenta”) do roli jego matki („Forrest Gump”), pisze Erin Carlson w biografii „Queen Meryl”. To, że właśnie Streep zagrała z powodzeniem Franceskę w „Co się wydarzyło w Madison County”, daje do myślenia, zwłaszcza jeśli posłuchamy samej aktorki, która lubi podkreślać, że wciąż jest angażowana do filmów, bo nigdy nie określała się poprzez swoją seksualność. Do tego dodajmy słowa jej przyjaciółki Tracey Ullman, która dziewięć lat później powiedziała do Streep odbierającej nagrodę za całokształt dorobku od Amerykańskiego Instytutu Filmowego: „Tylko ty jedna naprawdę pracujesz! Cała reszta musi pokazywać cycki!”.Magazyn „Time” nazwał „Co się wydarzyło w Madison County” prezentem Eastwooda dla kobiet. Był to też oczywiście prezent od Meryl – nie pierwszy i nie ostatni. Szczególnie hojnie obdarowała nas w pierwszej dekadzie XXI wieku. To wtedy zagrała lodowato zimną, wzbudzającą lęk w pracownikach Mirandę Priestly, inspirowaną Anną Wintour, redaktor naczelną amerykańskiego „Vogue’a”. Miała 57 lat, a „Diabeł ubiera się u Prady” okazał się najbardziej dochodowym filmem w jej karierze. Dwa lata później pod względem dochodów przebił go musical „Mamma Mia!”, w którym z kolei można było zobaczyć, jak blisko 60-letnia Streep robi szpagat i skacze lepiej niż niejedna filmu znów dawało nadzieję dojrzałym kobietom: grana przez Streep Donna bierze ślub z mężczyzną, którego kochała w młodości, dowodząc, że nigdy nie jest za późno na miłość. Przebiła szklany sufit i jako starsza kobieta wciąż jest gwiazdą filmową. To się nigdy wcześniej nie zdarzyło, komentował sukcesy Meryl znany reżyser Mike Nichols. Kolejne prezenty Meryl dla kobiet? Komedia „To skomplikowane”, w której skutecznie walczyła z babcinym wizerunkiem 60-latek, przywracając im prawo do bujnego życia erotycznego, oraz „Julie i Julia”, w której oprócz fantastycznie zagranej postaci gwiazdy kulinarnej Julii Child zachwyca opowieść o jej małżeństwie z Paulem Childem (Stanley Tucci). „Tych dwoje ludzi, zupełnie nieprzypominających stereotypowych kochanków, łączy ogromna, ożywcza miłość. Ponieważ ich atrakcyjność nie ma znaczenia, wszystko staje się prawdziwsze i bardziej intymne. Człowiek, który ma za sobą długi staż małżeński, kocha, nie przyglądając się drugiej osobie. Nie oceniam na co dzień wyglądu mojego męża i nie zastanawiam się, czy jest wystarczająco uroczy. I mam nadzieję, że on też tego nie robi!”, mówiła o produkcji trzecia oscarowa rola to prezent szczególny. W 2011 roku aktorka oddała hołd pierwszej premier Wielkiej Brytanii – Margaret Thatcher. I oczywiście „Żelazna dama” to nie koniec filmów, w których Meryl przypomina nam o naszych prawach i możliwościach. Później zagrała Emmeline Pankhurst, jedną z założycielek brytyjskiego ruchu na medal. Kim są dzieci Meryl Streep?Co ciekawe, na początku kariery aktorka podpadła feministkom. „Sprawa Kramerów” przyniosła jej pierwszego Oscara, ale opowieść o dobrym ojcu i złej, porzucającej dziecko matce nie spodobała się wielu kobietom. Streep próbowała jednak ratować postać Joanny Kramer, walcząc o takie zmiany w scenariuszu, by widzowie lepiej zrozumieli, dlaczego postanowiła się rozwieść i dlaczego dopiero po dłuższym czasie chce znów opiekować się synem. Partnerujący jej Dustin Hoffman był wściekły. Potrafił wrzasnąć: „Może przestaniesz wymachiwać feministycznym sztandarem i po prostu zagrasz tę scenę?”.Sama była zaprzeczeniem Joanny Kramer. W roli matki czworga dzieci (Henry’ego, Mamie, Grace i Louisy) poradziła sobie znakomicie, co potwierdzała Tracey Ullman. „W weekend, kiedy ja bym po prostu padła, powierzywszy dzieci kolejnej zmianie opiekunek, Meryl zajeżdża pod mój dom z dziesięciorgiem dzieci w minibusie i pyta, czy moja córka ma ochotę się z nimi zabrać”, mówiła w 1992 roku. Oczywiście bycie dzieckiem Meryl Streep nie zawsze było łatwe. „Jej sława doprowadzała mnie do szału i wciąż doprowadza”, przyznała w jednym z niedawnych wywiadów Mamie Gummer, która zresztą poszła w ślady mamy i też występuje w filmach. „Kiedy o mnie opowiadała, na przykład w talk show, to było trochę irytujące. To jest OK, gdy odbywa się w otoczeniu kilkorga przyjaciół, trochę gorzej, gdy odbywa się przed całym krajem”, dodała, przyznając jednak, że Meryl robiła, co mogła, by ona i jej rodzeństwo mieli normalne dzieciństwo z dala od blasku Meryl Streep od dawna są dorosłe, a ona nie musi już się martwić, czy plan filmowy nie będzie za daleko od domu. Nie przestaje stawiać sobie wyzwań aktorskich i nie zwalnia tempa – w ubiegłym roku zagrała w aż dwóch produkcjach: „Balu” i „Niech gadają”. „Po każdym filmie mówię mężowi: No dobra, to by było na tyle. Nie będę już pracowała, musimy pomyśleć o jakimś dobrym miejscu, w którym spędzimy emeryturę”, przyznała w jednym z ostatnich wywiadów. Miejmy nadzieję, że jeszcze długo nie zacznie szukać tego miejsca. Meryl Streep - urodziła się w 1949 r. w Summit (stan New Jersey). W teatrze występowała już podczas studiów, a tuż po ukończeniu Uniwersytetu Yale zadebiutowała na Broadwayu w sztuce „Trelawny of the »Wells«”. Pierwszą rolę filmową zagrała w „Julii” Freda Zinnemanna z 1977 r. Zaledwie trzy lata później zdobyła Oscara za występ w słynnej „Sprawie Kramerów”. Kolejne statuetki odebrała za „Wybór Zofii” (1982) i „Żelazną damę” (2011), a nominowana do Nagrody Akademii Filmowej była aż 21 razy, co stanowi rekord. Prywatnie żona rzeźbiarza Dona Gummera. Mają czworo dzieci.

Najbardziej płodna kobieta świata. Liczba jej dzieci szokuje. Rosjanka była w ciąży 27 razy i urodziła 69 dzieci. (YouTube @BCC) Nazywana jest najbardziej płodną kobietą na świecie. Urodziła aż 69 dzieci, co do dziś pozostaje rekordem. Kim była Fiodorowa Wasiljewa i jak to możliwe, że była w ciąży aż 27 razy? Rozmowa z Małgorzatą Lekką, matką 34-letniego Tomka cierpiącego na porażenie mózgowe. Joanna Podgórska: – Pamięta pani moment, gdy po narodzinach Tomka dotarło do pani, że nic nie będzie już takie jak wcześniej?Małgorzata Lekka: – Nigdy tak nie pomyślałam. Nawet mi to nie przyszło do głowy. Po prostu nie myślałam o sobie. Wiedziałam, że jeśli ja nie pomogę mu wejść do tego świata, to nikt mu nie pomoże. Zaczęłam żyć wyłącznie życiem Tomka. Z mojego poprzedniego życia nie zostało nic. Gdy musiałam wybierać: ja albo Tomek, zawsze wybierałam Tomka. Jego potrzeby są najważniejsze. Jaka jest przyczyna jego choroby?Winię za to lekarzy. Tomek urodził się 29 grudnia i miałam nieodparte wrażenie, że szpitalny personel jest już myślami na balu sylwestrowym. Sposób, w jaki przebiegał poród, na pewno miał wpływ na to, że Tomek jest chory. Starszą córkę urodziłam w Częstochowie przez cesarskie cięcie. Miałam tam świetną opiekę. Nikogo nie musiałabym przekonywać, że ten poród też należy tak przeprowadzić. W Bielsku czułam się jak rzecz w ręku lekarzy. Miałam całą dokumentację medyczną, byłam świeżo po operacji szyjki macicy, po poprzednim cesarskim cięciu. Lekarze uparli się, że mam rodzić siłami natury, mimo że Tomek był siedmiomiesięcznym wcześniakiem. Trwało to bardzo długo i doszło do niedotlenienia mózgu. Zaraz po porodzie Tomek dwa razy umierał. Siniał, miał zapalenie płuc, ciągłe kłopoty z oddychaniem. Był w szpitalu ponad miesiąc, a gdy go wypisywali, dali mu 10 punktów w skali Apgar. Nie wiem, jak to było możliwe. Ocenili go jako wcześniaka, który ma dojrzeć. Kiedy zorientowaliście się, że to coś poważnego?Ja wcześnie miałam złe przeczucia. Głowa wisiała mu jak u kurczaka. Dziecko trzymiesięczne potrafi już kontrolować głowę, a on nie. Nawet jak miał już rok. Zezował, nie próbował siadać. Wszyscy mówili: wcześniak, nie przejmuj się. Zaczął dziwnie krzyżować nogi. To typowy objaw porażenia mózgowego, ale skąd miałam wtedy o tym wiedzieć? Oglądało go wielu lekarzy, a diagnozę usłyszeliśmy dopiero, kiedy miał półtora roku. Neurolog mnie spytał: gdzie wy do tej pory byliście?! Przecież to klasyczne porażenie mózgowe. Zaczęły się podróże po lekarzach, po różnych specjalistach i sławach. Ale to też było wszystko nie tak, bo nie można leczyć uszkodzenia mózgu tak jak choroby ortopedycznej. A tak Tomek był leczony, podobnie jak inne dzieci w Polsce. Wierzyła pani, że z porażenia mózgowego da się wyleczyć?Byłam przerażona. Słowo „paraliż” mnie też paraliżowało. Ufałam we wszystkie proponowane terapie, wierzyłam, że jest coś, co przyniesie poprawę. Jeździliśmy do znachorów i uzdrowicieli. Czepialiśmy się każdej nadziei. Ale nic nie działało. Inni rodzice dzieci z porażeniem też czuli, że to nie ta droga, i szukali alternatyw. Tak dowiedzieliśmy się o metodzie Glenna Domana i jego Instytucie w Filadelfii. Warunkiem przyjęcia do Instytutu był kurs wiedzy o funkcjonowaniu mózgu dla rodziców, by rozumieli, na czym polega terapia. Przeszłam go i zaczęliśmy zbierać pieniądze na wyjazd do Ameryki. Zajął się tym mój mąż. Ta historia pokazuje, jak bardzo rodzice chorych dzieci potrafią być przebojowi i zdeterminowani. Każda wizyta w Filadelfii to był koszt 4–5 tys. dol. Byliśmy tam 10 razy. A to były czasy ciężkiej komuny, bez internetu i fundacji, które pomagają w zbiórkach. Razem z nami do Ameryki jeździło 13 innych rodzin z Polski. Na czym polegała terapia?Dla Tomka opracowano specjalny program. 10 godzin ćwiczeń dziennie: turlanie, przewroty, wspinanie, ścisła dieta i sen w maszynie oddechowej. Wyrzuciliśmy meble z dużego pokoju i zapełniliśmy go materacami, drabinkami, pochylniami. Częścią programu były też dwie godziny dziennie wiszenia głową w dół z 16-kilogramowymi ciężarkami. Żeby Tomek się nie nudził, włączaliśmy mu płyty, między innymi z lekcjami angielskiego. Wtedy okazało się, że ma fenomenalną pamięć i niezwykły słuch językowy. Podstaw angielskiego nauczył się sam i zdał na piąty poziom międzynarodowej szkoły językowej. Świetnie parodiuje akcent szkocki czy amerykański. Potem uczył się włoskiego, francuskiego, rosyjskiego i niemieckiego. Ale ciału ta terapia niewiele bo on miał 10 lat, kiedy tam trafiliśmy, a powinno się zaczynać jak najwcześniej. Im wcześniej, tym większa szansa. Uszkodzony mózg wysyła niewłaściwe sygnały do ciała i ono zaczyna działać według niewłaściwego wzorca. Potem to trzeba odkłamywać. Widziałam przypadki dzieci, które po tej terapii mogły samodzielnie chodzić. Dla Tomka było na to za późno. Udało się trochę wyprostować nogi. Nauczył się pełzać. Przy jego uszkodzeniu to był sukces. Ale na tym postęp się zatrzymał. Nadal muszę go myć, ubierać, karmić, wysadzać. Tomek jeździ na wózku, mieszkacie na piętrze bez windy. Jak sobie radzicie?Już od lat pomagają nam żołnierze z 18. Batalionu Powietrznodesantowego. Jednostka leży naprzeciwko naszego bloku. Gdy chcemy wyjść, dzwonimy po nich i znoszą Tomka po schodach. Trudno mi sobie wyobrazić, jak nasze życie wyglądałoby bez ich pomocy. Od 25 lat nas wspierają. Wiem, że to nie jest rola wojska, ale nigdy nie zostawili nas samych. Gdyby to się opierało na PFRON czy innej instytucji państwowej, bylibyśmy więźniami albo musiałabym Tomka spuszczać z balkonu. Państwo nie pomaga?Konkretna pomoc od PFRON była taka, że raz dali pożyczkę na samochód, punciaka, którym jeżdżę od 1999 r. Niby mogłabym wystąpić o refundację np. za komputer dla Tomka, ale w praktyce wygląda to tak, że jest jakaś pula i gdy program się uruchamia, powinnam lecieć w kolejkę do urzędu i stać od rana. Gdy Tomek studiował, PFRON przyznał mu dotację na pokrycie kosztów związanych z nauką. Ale żeby podpisać umowę, musiał osobiście stawić się w biurze. Musieliśmy jechać z Bielska-Białej do Katowic. Przed budynkiem PFRON są dwa miejsca parkingowe dla niepełnosprawnych, ale były zajęte. Musieliśmy pokonać kilkaset metrów w deszczu. Tomek potrafi pisać tylko w pozycji leżącej. Stawia duże, roztrzęsione litery. W biurze oczywiście położyć się nie mógł, więc postawił jakąś koślawą parafkę. Rozliczenie tej dotacji zmieniło się w biurokratyczny koszmar. Straszono nas nawet sądem. Gdy przychodziły pisma z PFRON, skakało mi ciśnienie. Ja się tej instytucji boję. Tomek nigdy nie dostał żadnego dofinansowania na wczasy rehabilitacyjne, bo to działa na tej samej zasadzie. Jak ja mam stać w kolejkach, kiedy stale muszę się nim opiekować? Raz skorzystaliśmy z sanatorium dla Tomka, ale ja musiałam być jego asystentką, wozić go z zabiegu na zabieg. Tak się ugoniłam, że wróciłam wykończona. Jedyną pomocą, jaką dostajemy z NFZ, jest refundacja czterech tygodniowo wizyt pielęgniarki, która mi pomaga Tomka myć. Emeryturę wypracowałam jakimś cudem. Byłam polonistką w szkole. Po urodzeniu Tomka musiałam oczywiście zrezygnować z pracy. Dostałam sześć lat urlopu opiekuńczego. Tylko co dalej? Siedmioletni Tomek wymagał takiej samej opieki. Kiedy mogłam, brałam nauczanie indywidualne, którego inni nauczyciele nie chcieli. Ciułałam godziny i jakoś uciułałam. Ale bywało, że Tomek utrzymywał mnie ze swojej renty. Zasiłek opiekuńczy w wysokości 400 zł został ograniczony dochodem. Przekroczyliśmy ten dochód o 10 zł. Zmysły Tomka funkcjonują normalnie?Nie. Przy takim uszkodzeniu mózgu obrazy z prawego i lewego oka nie nakładają się na siebie. Widzenie jest podwójne, rozmyte, a gdy do tego rusza głową, zamiast jednego obrazu widzi kilka. Jeżeli obiekt jest duży, siłą woli można nastawić ostrość. Tomek szybko nauczył się czytać, ale strasznie narzekał, że przy czytaniu go mdli i strasznie boli głowa. Gdy czytał, wersety nakładały mu się na wersety, litery na litery, wyrazy na wyrazy. Żadnej książki nigdy nie przeczytał sam. Ja mu czytam, wolontariusze mu czytają. Tak jest do dziś, choć po terapii Domana wzrok mu się nieco poprawił. Może trochę pracować przy komputerze. Z pomocą innych osób w ciągu godziny czy dwóch jest w stanie przetłumaczyć kilka stron. Poprawił się też słuch. Gdy był małym dzieckiem, nie rozumiałam, co się dzieje. Dostał małe pianinko, ale kazał je odstawić na szafę, bo dźwięki źle na niego działały. Jechaliśmy na wieś, baran zabeczał, Tomek cały się spinał. Tak samo reagował, gdy dzwonił telefon. W Instytucie dostaliśmy płytę z dźwiękami, które go irytowały, ale włączaliśmy ją tylko po uprzedzeniu, żeby się przyzwyczajał. Powoli uczyłam się zaklętego świata dziecka z uszkodzeniem mózgu, który zwykłemu człowiekowi trudno sobie wyobrazić. To trochę jak u dzieci z autyzmem, dla których świat dźwięków jest straszny, bo mają wyostrzony słuch i słyszą nawet, jak żarówka się pali. Czują się tak, jakby nad ich głową pracował stale młot pneumatyczny. U Tomka było podobnie. Myślę, że drugą stroną tej monety jest jego genialny słuch językowy. Dzieci z porażeniem mózgowym mają zazwyczaj półotwarte usta. Tomek moja ciężka praca i trochę intuicja. Dowiedziałam się, że jednym z podstawowych problemów tych dzieci jest tlen. Mięśnie, także oddechowe, są sztywne, bo brakuje im tlenu. Pomyślałam, że pomoże mu pływanie, bo rozluźnia mięśnie. Siedem lat uczyłam go utrzymywać się na wodzie. Ma ograniczony zakres ruchu ramion, więc zakładam mu pas wypornościowy dla bezpieczeństwa. Od kilkunastu lat co najmniej trzy razy w tygodniu jesteśmy na basenie. Dzięki temu ma mocno umięśnione barki i ramiona. Dziś to jego jedyna forma rehabilitacji. I namiastka wolności. Ciało w wodzie waży mniej, jest mniej bezwładne. O normalnym przedszkolu czy szkole w przypadku Tomka nie było mowy?Dziś dla tych dzieci jest jakaś oferta. Wtedy nie było nic. Wiedziałam, że potrzebuje być między rówieśnikami. Na własną rękę woziłam go do szkoły, wnosiłam po schodach i czekałam pod klasą. A potem dzwonił dzwonek, wszystkie dzieci wybiegały na przerwę, a Tomek zostawał w sali sam. Stwierdziłam w końcu, że to nic nie daje, tylko ja jestem jeszcze bardziej zmęczona. Przeszliśmy na nauczanie indywidualne, ale ono też nie było dla Tomka. Stawałam na głowie. Właściwie musiałam wymyślić dla niego program nauczania i zorganizować sztab wolontariuszy, którzy pomagali też przy rehabilitacji. Dziennie bywało u nas po 15 osób. Wtedy jeszcze córka pomagała werbować wolontariuszy, ale kilka lat temu wyemigrowała do Irlandii. Byłam potwornie zmęczona, bałam się, że nie dam rady, ale nie mogłam odpuścić. W Filadelfii tłumaczono, że edukacja ma wielkie znaczenie, bo rozwijanie intelektu sprawia, że kora mózgowa jest wydajniejsza. Tomek może czytać, gdy litery mają minimum 3 cm wysokości. Przepisywałam podręczniki ręcznie, potem na komputerze. Na ksero powiększaliśmy mapy, wykresy, tabele, wzory chemiczne. Liceum też kończył w domu?Próbowałam go dowozić, ale wyglądało to identycznie. Potem przyszły studia. Dużo sobie po nich obiecywaliśmy. Wydawało się, że młodzież będzie bardziej dojrzała, jakoś nawiąże z Tomkiem nić porozumienia. Ale tam też był samotny. Cały czas byłam jego pomostem ze światem i to mnie najbardziej bolało. Przez całe lata studiów musiałam być jego asystentką. Brałam z domu specjalny leżak, na który na uczelni przesadzaliśmy go z wózka. On jest bezwładny, co kilka, kilkanaście minut obsuwa się z siedzenia i trzeba go podciągać. Musiałam cały czas z nim być. Był też problem, jak korzystać z wykładów, bo ja nie znam angielskiego. Czytałam mu książki fonetycznie, a on mi fonetycznie dyktował prace. Udało się. Tomek ma licencjat z filologii angielskiej i magisterkę z translacji rosyjsko-angielsko-polskiej. Gdy pisał pracę magisterską, miał przygotowane teksty do tłumaczenia. Zdarzały się dni, gdy nie był w stanie przetłumaczyć dziesięciu zdań. Ale każdego dnia próbowaliśmy i gdy dobrnęliśmy do końca roku, jako jedyny na wydziale zmieścił się w terminie. Dziś pracuje przy tłumaczeniu książek. Bez pomocy wielu ludzi o otwartych sercach pewnie nie dalibyśmy rady. Nie miała pani momentów zwątpienia, załamania?Najgorszy był moment, gdy zostawił nas mój mąż. To nas zmasakrowało nie tylko dlatego, że zostaliśmy sami, czy że zostałam zdradzona. Wiedziałam, że zdradzał mnie już wcześniej, ale odszedł z przyjaciółką domu. Gdy Tomek miał 13 lat, napisał książeczkę o dwóch szczurach, które mieliśmy. Ona tę książeczkę ilustrowała. To było okropne. W dodatku mieli czelność zaprosić nas na ślub. Ja wtedy przeżyłam własną śmierć. Umarłam. Zmartwychwstała miałam wyjścia. Może przez 10 dni życia Tomka nie miałam go pod swoimi skrzydłami. Moi rodzice zostali w Częstochowie i nie mogli mi pomagać. Raz, kiedy był mały, zawiozłam Tomka do teściów na kilka dni. Kupili sobie nową kuchenkę i wymyślili, że najlepsza atrakcja dla niepełnosprawnego dziecka to patrzeć przez szybkę, jak się ciasto piecze. Myślałam, że ich uduszę. Zdarzyło się też kilka dni, kiedy zostawiłam go pod opieką męża, żeby odwiedzić rodziców. Wróciłam i zobaczyłam Tomka, jak siedzi w kącie w czerwonym ubranku, oczko mu zazezowało i tak się na mnie spojrzał, że przyrzekłam sobie: już nigdy więcej go nie zostawię. Ciągle pomagają wam wolontariusze?Tak. Tomek jest dorosłym mężczyzną i swoje waży. Ja już od dawna nie jestem w stanie podnieść go z materaca na podłodze i przesadzić na wózek. Ktoś musi rano przyjść i mi pomóc. A jeśli nikt nie przyjdzie?Wtedy spędzamy dzień na podłodze. Tam go karmię, czytamy. Ciągle wstaje pani do niego w nocy?Trzy, czasem cztery razy. Muszę go przykryć, gdy się odkryje, bo sam tego nie zrobi. Przełożyć na drugi bok, żeby nie dostał odleżyn. Nie dałabym sobie rady bez wiary. O własnych siłach można iść do pewnego momentu. Potem już się nie da. Kiedy medycyna jest bezradna, szukamy ratunku u Boga. Wierzę w niewidzialną rękę, która mnie wspiera, otwiera możliwości. I wierzę, że to jest Bóg, który obiecuje nie tylko zmartwychwstanie, ale i uzdrowienie. Z Kościoła katolickiego odeszliśmy wiele lat temu, bo szukaliśmy żywej wiary. Przez jakiś czas byliśmy w zborze zielonoświątkowym, ale to też nie było to. Jakiś czas temu trafiliśmy na wspólnotę Jezus bez Religii. Nie ma budynków ani struktur. Są wspaniali ludzie, z którymi kilka razy w roku się spotykamy. Zeszłego lata byliśmy z nimi na obozie w Ustce. Ośrodek nie był przystosowany dla niepełnosprawnych, wszędzie schody. Oni go nosili, karmili, opiekowali się nim. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów mogłam usiąść na plaży i popatrzeć na morze. Co będzie z Tomkiem, gdy pani zabraknie?Muszę żyć, aż go zobaczę na własnych nogach. Nie potrafiłabym umrzeć, dopóki nie będzie zdrowy. Wierzy pani w cud?Tak. rozmawiała Joanna Podgórska Mahdis Mohammadi to dziewczynka z Iranu. Ma nie więcej niż 9 lat i już zachwyca internautów na całym świecie. Na Instagramie możemy obejrzeć jej zdjęcia, od których trudno oderwać wzrok. Dziewczynka ma śniadą cerę, delikatne rysy twarzy i przepiękne duże ciemne oczy. To nimi najczęściej zachwycają się fani. Psy umięśnione Top 10 najbardziej umięśnionych ras psów . Zobacz 10 najlepszych umięśnionych ras psów . Muskularne psy są bardzo popularne i nic dziwnego , wyglądają świetnie . Rasy psów z dużymi mięśniami wyglądają niebanalnie i majestatycznie . Wiele osób lubi je nie tylko za wygląd, ale także za niebanalne i przyjazne zachowanie . Oto lista 10 najbardziej umięśnionych ras psów. 10. Rottweiler – psy umięśnione9. Mastiff argentyński – psy umięśnione8. Doberman – psy umięśnione7. Cane corso – psy umięśnione6. Buldog angielski5. Boxer4. American Staffordshire Terrier3. Amerykański Pit Bull Terier2. Bully Whippet1. American Bully 10. Rottweiler – psy umięśnione Rottweiler to rasa psów uznana przez FCI w Grupie 2 (Pinczery, Beardy, Molosy i Szwajcarskie Psy Górskie), Sekcja 2 (Molosy) pod numerem 147. Jest to jedna z najstarszych ras psów. Rasa ta wywodzi się z Niemiec, ale jej przodkami są łacińskie molosy. Jest to duża i silna rasa o mocnym szkielecie i standardowym czarno-białym umaszczeniu. 9. Mastiff argentyński – psy umięśnione Mastif argentyński ze swoimi 62 – 68 cm w kłębie należy do dużych psów. On ma białą krótką sierść pokrywającą potężne, zwinne, dobrze umięśnione ciało ujawniające siłę i atletyzm. Ma masywną głowę z wywiniętymi uszami, które dawniej były kopulaste. Tak ma nisko osadzony, stosunkowo krótki ogon. Białe umaszczenie jest typową cechą rasy i powstało w wyniku celowej hodowli, przy czym hodowcy od początku dbali o dobrą pigmentację nosa, oczu i skóry. Dziś rzadko spotyka się niebieskie oczy czy różowy nos. Biały kolor miał za zadanie odróżnić psy od zwierzyny, aby uniknąć niechcianego zabicia psa. Mastiff argentyński jest rasą inteligentną, niezależną i nieco upartą. Wymaga bliskiego kontaktu z rodziną. Pierwotnie rasa myśliwska, w lesie nie odżegnuje się od swoich instynktów łowieckich. Jest to pies dominujący, co może się objawiać zwłaszcza w jego relacjach z innymi psami, jeśli AD jest niewłaściwie traktowany. 8. Doberman – psy umięśnione Doberman jest krótkowłosą dużą rasą, charakteryzującą się dużą dynamiką i energią. Występuje w dwóch wariantach kolorystycznych – czarnym i opalonym oraz brązowym i opalonym, ale istnieją też inne kolory, które nie są oficjalnie uznawane przez FCI, którego standardy są uznawane w większości krajów świata. W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej uznaje się na przykład wariant niebieski lub wariant isabella (kremowo-biały). 7. Cane corso – psy umięśnione Cane Corso to starożytna rasa psów, pojawiająca się również na muralach ze starożytności. Obrazy te pojawiają się na terenie dzisiejszego Rzymu, dlatego też Włochy są prawdopodobnie krajem pochodzenia tej rasy. Przodkowie, dokładny rok czy wiek hodowli nie są znane. Wykorzystywany był do walk na arenach z innymi psami, niedźwiedziami czy bykami; służył też jako rasa stróżująca. W XIX wieku, kiedy zmienił się system rolnictwa i hodowli, psy te przestały być potrzebne i rasa ta prawie wyginęła. Niewielka populacja przetrwała w południowych Włoszech na terenach Puglii, Sannio i Lucanii, gdzie została zauważona w 1973 roku przez profesora Francesco Ballottę i doktora Antonio Morsianiego. W 1978 roku rozpoczęto realizację programu odbudowy rasy. Udało się zebrać 19 osobników, z których uratowano psa rasy włoski corso. W 1983 roku został opracowany pierwszy wzorzec rasy. W 2007 roku została uznana przez FCI. Pierwsze psy trafiły do Czech w 1996 roku, a już w 2000 roku powstał klub hodowców, bo w ciągu tych czterech lat liczba psów osiągnęła 200 sztuk. 6. Buldog angielski Psy umięśnione. Buldog znany również jako Buldog angielski lub Buldog brytyjski, to średniej wielkości rasa psów. Jest to muskularny, krępy pies o pomarszczonej twarzy i wydatnym, wciśniętym nosie. Nad rejestrami hodowlanymi czuwają Kennel Club (Wielka Brytania), American Kennel Club (USA) i United Kennel Club (USA). Buldogi to popularne zwierzęta domowe; według American Kennel Club były piątą najpopularniejszą rasą czystej krwi w USA w 2017 roku. 5. Boxer Pierwotnie boksery miały przekłute uszy i ogon, ale od 2002 roku jest to zabronione ustawą nr 488/2002 Dz. U. Obecnie boksery mają mniejsze uszy, które pasują do policzków. Jest to pies o kwadratowej ramie z bardzo głęboką klatką piersiową. Płaszcz jest krótki i ściśle przylegający, koloru żółtego lub pręgowanego z czarną maską. Dopuszczalne są białe oznaczenia, ale nie więcej niż jedna trzecia powierzchni ciała. 4. American Staffordshire Terrier Psy umięśnione. American Staffordshire Terrier to rasa psów, której przodkowie wywodzą się z buldogów angielskich i terierów. Z ich krzyżowania powstał jego najbliższy krewny – amerykański Pit Bull Terrier i angielski Staffordshire Bull Terrier. Staffordshire Bull Terrier przybył do Ameryki z Anglii wraz z angielskimi imigrantami gdzieś w XIX wieku. 3. Amerykański Pit Bull Terier Psy umięśnione. Pit bulle zostały wyhodowane tylko po to, by atakować psa, nigdy człowieka. Właściwie należy zauważyć, że pit bull terriery miały kontakt z obcymi ludźmi podczas organizowanych walk, więc atakowanie człowieka było i jest niedopuszczalne. Jego złe imię i histeria wokół niego jest tak naprawdę wytworem mediów. Psy stróżujące 10 najlepszych ras do stróżowania 2. Bully Whippet Bully Whippet Rasa Whippet wywodzi się z XIX wieku, głównie z myślą o wyścigach psów. Mutacje genetyczne, które pojawiają się u niektórych Whippetów, powodują podwojenie ich masy mięśniowej. Te umięśnione psy nazywają się Bully Whippets i są całkowicie zdrowe. Jedynym minusem jest to, że czasem dostają skurczów w ramionach i udach. Mimo to te niesamowicie umięśnione psy zajmują drugie miejsce na liście najbardziej umięśnionych psów na świecie. Bully Whippets ważą 6-20 kg i mają 44-50 cm wzrostu. Psy umięśnione. 1. American Bully Lata hodowli pozwoliły stworzyć zupełnie nową rasę American bully,która wyróżnia się inteligencją, imponującym wyglądem i odwagą. Towarzyski, nieagresywny przyjaciel rodziny znany z wyjątkowej tolerancji wobec dzieci. Rasa ta jest uznawana przez kilka stowarzyszeń takich jak ABKC, EBKC.

Bohaterowie są zmęczeni. Lionel Messi wystawił na portalu społecznościowym zdjęcie jak śpi. W łóżku z Argentyńczykiem nie mogło zabraknąć Pucharu Świata.

Poznajcie najbardziej niesamowite przypadki medyczne! Fot. Prt Screen YouTube Od czasu do czasu media nagłaśniają niezwykłe przypadki osób, które poprzez swój wygląd bądź schorzenia stają się światową sensacją. Zainspirowane jednym z filmików na YouTube postanowiłyśmy stworzyć fotogalerię dzieci tak niesamowitych, że w ich istnienie naprawdę trudno uwierzyć. A jednak to nie żart, czy fotomontaż. Poznajcie młodych bohaterów, którym w przeszłości poświęcałyśmy osobne artykuły. Który przypadek medyczny zszokował Was najbardziej? Fot. Prt Screen YouTube Xianhang Pan Chłopczyk urodził się z bardzo rzadkim schorzeniem – ichtiozą. Jego naskórek nadmiernie się łuszczy, dlatego przypadłość ta określana jest również mianem rybiej łuski. W swojej prowincji malec zyskał przydomek Fish Boy. Fot. Prt Screen YouTube Giuliano i Claudiu Store Ci dwaj bracia zostali okrzyknięci najsilniejszymi dziećmi świata. Chłopcy pochodzą z Rumunii i od najmłodszych lat robią pompki, podciągania, a także podnoszą ciężary. Filmiki z ich treningów wywołały na świecie sensację. Fot. Prt Screen YouTube Gabby Williams Poznajcie również kilkulatkę, która wygląda i zachowuje się jak niemowlę. Przyczyną nietypowego wyglądu dziewczynki jest rzadka choroba, która objawia się zahamowaniem rozwoju organizmu. Fot. Prt Screen YouTube Winter Vinecki Ta dziewczynka ma niesamowity hart ducha. W wieku 14 lat pobiła rekord – została najmłodszą osobą na świecie, która przebiegła maraton. I to na wszystkich 7 kontynentach! Które gwiazdy najlepiej prezentują się w bikini? Fot. Prt Screen YouTube Kristina Pimenova Ta dziewczynka to prawdziwe objawienie w świecie dziecięcego modelingu. Młodziutka Rosjanka zachwyca swoimi niebieskimi oczami, wydatnymi ustami, regularnymi rysami twarzy i zadbanymi, długimi włosami. Twarz tej niewinnej 10-latki zna już chyba każdy. Nie bez powodu została okrzyknięta „najpiękniejszym dzieckiem na świecie”. Fot. Prt Screen YouTube Richard Sandrak Dzisiaj jest dorosłym mężczyzną z przeciętną sylwetką, ale jako dziecko został okrzyknięty Małym Herkulesem. W wieku kilku lat miał tak wyrzeźbione mięśnie (i kaloryfer na brzuchu!), że było o nim naprawdę głośno. Uchodził za najsilniejsze dziecko na świecie. Fot. Prt Screen YouTube Deepak Paswan Chłopiec urodził się z dodatkowymi kończynami na brzuchu. W medycynie taki przypadek określa się bliźniactwem pasożytniczym – Deepak, będąc jeszcze w łonie matki, wchłonął częściowo ciało swojego brata. Choć w swoim kraju został uznany za wcielenie boga Wisznu, a jego dom odwiedzały tysiące pielgrzymów, codzienne życie chłopca nie wyglądało jak bajka. Rodzice Deepaka zaapelowali więc w mediach o zorganizowanie funduszy na operację. Zabieg przeprowadzono w 2010 roku i dzisiaj Hindus może żyć normalnie. Fot. Prt Screen YouTube Fu Wengui Pochodzi z Pekinu. Chłopak urodził się z trzema dodatkowymi kręgami szyjnymi. Podczas gdy normalny człowiek posiada ich 7, nastolatek ma ich aż 10. Nietypowa budowa ciała sprawia, że Fu cierpi na niewyobrażalne bóle kręgosłupa. Nie jest również w stanie normalnie się poruszać. Fot. Prt Screen YouTube Lina Medina Poznajcie Linę Medina – najmłodszą matkę w historii medycyny. Dziewczynka urodziła dziecko, mając zaledwie 5 lat, 7 miesięcy i 21 dni. W kwietniu 1939 roku ojciec Liny zauważył, że ma ona bardzo wypukły brzuch. Myśląc, że to guz, zaprowadził ją do lekarza. W szpitalu okazało się jednak, że jego córka jest w 7 miesiącu ciąży. Poród odbył się przez cesarskie cięcie, a synek Liny ważył 2700 gramów. Do 10. roku życia chłopczyk wychowywał się w przekonaniu, że Lina jest jego siostrą. Do dziś nie wiadomo, kto był ojcem dziecka. Ojciec 5-latki został zatrzymany na kilka dni pod zarzutem gwałtu. Kiedy został zwolniony, podejrzenie padło na jednego z braci Liny, jednak również okazało się niesłuszne. Źródło: 10 dzieci, w których istnienie nie uwierzysz Fot. Prt Screen YouTube Lu Hao – ważył 60 kilogramów w wieku 3 lat W kategorii najbardziej otyli ludzie świata swoich rekordzistów mają również dzieci. Głównym pretendentem do tego tytułu jest pochodzący z Chin Lu Hao. Dziecko w wieku trzech lat ważyło około 60 kilogramów. Według opinii lekarzy, maluch oprócz nadmiernej wagi, jest całkowicie zdrowe. Jego otyłość nie wynika bowiem z żadnej choroby, po prostu, dziecko lubi dużo zjeść. Co ciekawe, Lu Hao nie zawsze wyglądał tak monstrualnie. Jak wspominają jego rodzice, kiedy mały przyszedł na świat, nie odbiegał niczym od zwykłych noworodków. Zobacz także: Najgrubsze dziecko świata Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia Na świecie istnieje wiele osób, które charakteryzują się czymś niezwykłym. Zwykle ich dziwny wygląd spowodowany jest jakąś genetyczną anomalią. W dzisiejszym
Gdy się urodziła jej stópka była wielkości paznokcia, a dziewczynka ważyła 227 gramów. Dziewięć miesięcy później najmniejsze dziecko świata, Emilia Grabarczyk, wbrew oczekiwaniom robi ogromne postępy w rozwoju. Urodzona w Witten w Niemczech, Emilia miała zaledwie 22 centymetry i ważyła 227 gramów. Lekarze obawiali się, że dziewczynka nie przeżyje. Okazało się jednak, że Emilia jest małym wojownikiem i zaskoczyła wszystkich. Teraz waży ponad trzy kilogramy i zdrowo się rozwija. Szef oddziału dla dzieci, mówi, że Emilia przeżyła cudem. Choć lekarze robili co w ich mocy, by uratować dziewczynkę, czasem nie są w stanie uratować wcześniaków ważących 400 gramów. Jednak Emilia walczyła dzielnie. „Przez ponad 6 miesięcy wciąż nie byliśmy pewni czy dziewczynka przeżyje. Jednak ostatnie tygodnie utwierdziły nas, że mała jest wojownikiem i świetnie sobie radzi.” – powiedział dr. Bahman Gharavi. Na początku 26 tygodnia ciąży, profesor ven Schiermeier, główny lekarz położnictwa, postanowił wraz z rodzicami, odebrać poród przez cesarskie cięcie. Powiedział, że w przeciwnym razie Emilia zmarłaby w łonie matki, ponieważ był problem z łożyskiem, co oznacza, że dziecko nie było prawidłowo odżywiane, stąd też niedowaga Emilii. Po cesarskim cięciu nastąpił okres niepewności. Na szczęście dziewczynka prawidłowo się rozwija i nie ma u niej żadnych oznak kalectwa. Dumni rodzice odetchnęli z ulgą i niezmiernie się cieszą, że ich córka jest zdrowa. Emilia jest najmniejszym dzieckiem, które przyszło na świat i przeżyło. „Było wiele trudnych chwil i łez, ale ona wyraźnie chciała żyć. Teraz optymistycznie patrzymy w przyszłość.” – kwituje pani Grabarczyk
Młodzież jest przyszłością świata, to znaczy, że ona jest następna w kolejności do decydowania o losach świata. Dziecko przyszłością świata? - piotrjaroszynski.pl Felietony-wywiady W wieku 2 lat piszą i czytają, gdy mają, gdy mają 5 lat - potrafią komponować utwory muzyki klasycznej, w wieku 7 - wydają opinie medyczne. Kim są najmłodsi geniusze świata? W większości przypadków pochodzą ze zwykłych rodzin. Zazwyczaj mają smutne dzieciństwo - są nierozumiani przez rówieśników. Koledzy odtrącają ich, ponieważ nie rozumieją tego, co mówią. Jednak oni nie przejmują się. Zazwyczaj z wielkimi umysłami tych dzieci idą również ogromne serca. Sami zobaczcie, jakie mają plany. Aelita Andre to najmłodsza malarka abstrakcyjna w historii. W wieku dwóch lata miała mocną pozycję na rynku sztuki. Karierę zaczęła w Australii. Zobacz galerię 7 zdjęć 6ONXYBA.
  • 9ya82tudd4.pages.dev/35
  • 9ya82tudd4.pages.dev/84
  • 9ya82tudd4.pages.dev/97
  • 9ya82tudd4.pages.dev/16
  • 9ya82tudd4.pages.dev/13
  • 9ya82tudd4.pages.dev/35
  • 9ya82tudd4.pages.dev/86
  • 9ya82tudd4.pages.dev/4
  • najbardziej umięśnione dziecko świata